Czego nie widać - Brianna Labuskes
Doktor Gretchen White jako 8 letnia dziewczyna została oskazrozna o zabójstwo ciotki. Wtedy wszyscy tak sądzili....
Teraz 30 lat po tych wydarzeniach policyjna psycholog wraz z Lauren Marconi będą chciały udowodnić, że policjant Patrick Shaughnessy się mylił.
Nie sądzą tylko, że ta historia będzie się łączyć z jeszcze inna historią.
Czy prowadzone śledztwo na własną rękę pokaże prawdę na temat wydarzeń z tamtych czasów ? Czy można odkryć coś, co nie miało nigdy zostać odkryte ?
Przekonajcie się sami czytając "Czego nie widać". Jako, że czytając wcześniej "Podejrzaną" wiemy jaka była nasza bohaterka Gretchen White. No więc, ja zdecydowanie jej nie lubię. Teraz w kolejnej części również się nie polubiłam z nią. Może też przez to, czytało mi się opornie. Przez pierwsze sto stron nie mogłam przejść, z czasem jednak coś się zadziało. Zaczęłam się wkręcać w ta historię. Historie, która była tak zakręcona jak słoik z dżemem. Po części odkrywanie prawdy, zaczęło mnie fascynować, a niechęć do głównej bohaterki zeszła na drugi plan. ( Mimo wszystko, nie zostanie moją ulubioną bohaterką, nie lubię takich ludzi, wręcz stronie od nawiązywania takich znajomości, i nie ma tu wpływu że ktoś jest lub nie jest socjopata)
Sama akcja z początku rozwijają się powoli, przeskoki w czasie do przeszłości, zaczęły się mieszać z teraźniejszością nakreślając bieg wydarzeń. To był dobry ruch, czytało się ta karty przeszłości bardzo przyjemnie. Nie ukrywam, że gdyby tylko na tym bazowac, mógł by wyjść fajny thriller.
Reasumując. Książkę można czytać oddzielnie, bez znajomości "Podejrzanej". Nie ma to wpływu na czytanie "Czego nie widać" książka jest wielopłaszczyznowa, a wielowymiarowość sprawia, że czytanie idzie płynnie i z czasem akcja przyspiesza, a czytelnik chce wiedzieć co się tak naprawdę wydarzyło.
Mimo, że nie polubiłam Gretchen to ona robi tu całą robotę. To jaka jest stwarza całość.
Polecam książkę dla bardziej zagorzałych czytelników tego gatunku.
Współpraca - Wydawnictwo Luna
Komentarze
Prześlij komentarz