Głusza - Mark Edwards
Tom Anderson wraz z córką wyjeżdża na wypoczynek wśród dzikiej przyrody. Płytkie Zdroje to malowniczy ośrodek w centrum lasu nieopodal jeziora. Brak internetu i puszcza to wspaniałe miejsce dna wypoczynek z daleka od cywilizacji. Wydawać by się mogło, że cisza i spokój i przyroda to wszystko czego będą potrzebować.
Wkrótce dowiadują się, że dwie dekady temu, doszło tu do morderstwa z rytuałem w tle. Mordercy nigdy nie schwytano, a miejscowi mówią, że on jest i ukrywa się gdzieś w środku lasu.
Wkrótce Tom wraz z córką przekonają się, że leśna przygoda i sielanka nie będą wyglądać tak jak sobie to zaplanowali. Wkrótce będą musieli uciekać bo on może ich schwytać....
"Głusza" to lekki thriller z wątkiem horroru paranormalnego. Niestety, według mnie zdecydowanie przereklamowany i naciągany. Niestety jak coś nie jest dobre, to nawet dobry marketing nie pomoże. Mimo, że uważam pomysł na fabułę za dobry, za coś innego i mogło by się to udać, ale niestety potencjał nie został wykorzystany. Totalnie nie przekonywał mnie ten wątek paranormalny. Ludzie w maskach tez średnio mi pasowało. Jeszcze jak mogę wytłumaczyć sobie chorą fascynacje, tak postępowanie niekoniecznie. Coś tu do końca nie zagrało, coś tu było nie tak. Z początku miałam ochotę odłożyć i nie czytać dalej, strasznie się męczyłam, z czasem było odrobinę lepiej i udało mi się dotrwać do końca, ale na pewno nie wrócę do tej książki.
Główny bohater bardzo mnie irytował, mam wrażenie że był rozchwiany emocjonalnie. Jego zachowania czasami były dla mnie irracjonalne.
Generalnie, jak ktoś lubi lekkie z wolno rozwijająca się akcja książki, to powinien być zadowolony. Dla mnie wszystko rozwijało się w zbyt wolnym tempie. Warto przeczytać i samemu wyrobić sobie zdanie na temat tej powieści. Ja zostaję na neutralnym gruncie, ani nie polecam ale też nie odradzam, bo każdy ma różny gust.
Współpraca - Wydawnictwo Muza
Więcej recenzji zapraszam do siebie na bloga oraz pod #zaczytanablondnka
#wydawnictwomuza #muzashadows
Komentarze
Prześlij komentarz