Po drugiej stronie tęczy - Dorota Stachura
Grupa znajomych planuje wyrwać się i spędzić wakacje na Maderze.
Wakacyjna okładka oraz lekki opis skłoniły mnie do przeczytania książki. Niestety książka mnie nie porwała. Spodziewałam się wakacyjnego klimatu, akcji ciekawych dialogów i barwnych bohaterów, którzy podbijają Maderę.
Niestety, książka mi się po prostu nie podobała. Miałam momenty, że odkładałam i wracałam do niej, gdyż nie lubię gdy nie dokończę książki. Liczyłam na coś więcej. Otrzymałam bandę ludzi, którzy po prostu nie przekonali mnie do siebie. Najgorsza postacią okazał się Hiszpan. No po prostu miałam ochotę przyłożyć facetowi w głowę za jego glupte i puste teksty. Nie bed stu cytować autorki, bo to niestety jest nawet nie smaczne.
Temat pandemii, który pojawia się w książce nawiązuje do sytuacji z którą zmagaliśmy się wszysy. Nie przeszkadzało mi to, mimo że momentami można mieć dość tematu pandemii. Aczkolwiek to nie raziło.
Opisy, które uważam nie zawsze pokrywały się z rzeczywistością, były po prostu nudne i ja niekoniecznie to kupuje.
Plusik dla autorki za to, że porusza ważne aspekty życia, z którymi ludzie muszą się zmagać. Odrzucenie. Inna orientacja. Brak wsparcia. Samotność.
Styl autorki jest prosty i trochę banalny. Niestety, dla mnie to trochę za mało. Niektóre "żarty" mnie po prostu nie bawiły. Jestem człowiekiem z dystansem do siebie, ale niektóre żarty po prostu mnie raziły, mimo z śnie były one wycelowane w moją osobę. Miałam wrażenie, że momentami pisała to osoba która właśnie opuściła gimnazjum. Może po prostu jestem za stara i nie wszystko "łapałam". Niemniej mam nadzieję, że w przyszłości autorka rozwinie się i stworzy zdecydowanie lepsza historię. Bo "po drugiej stronie tęczy" miało potencjał, który uważam za niewykorzystany.
Oczywiście warto sięgnąć po książkę i wyrobić sobie własne zdanie na jej temat. Być może kogoś urzeknie i spodoba się historia.
Współpraca - Wydawnictwo NovaeRes dziękuję !
Komentarze
Prześlij komentarz