Za egzemplarz do recenzji dziękuję bardzo wydawnictwu Novae Res.
"W sieci kłamstw" to debiut Agnieszki Baron. Czy udany ? Według mnie i tak i nie. Do celu, autorka miała bardzo dobry pomysł na historię, ale zbyt wiele dała, rzucając mam czytelnikom historię rodem z Hollywood, który główna rolę gra Steven Seagal, tyle że jego żeński odpowiednik. Wiecie co mam na myśli? Że główna bohaterka jest po prostu niezniszczalna. Do tego mamy mafię i romans rodem z 365 dni. Niestety to połączenie zdecydowanie mnie odpycha.
Liczyłam na mieszankę śledztwa i romansu, a otrzymujemy misz masz, zależy na co jest ochota.
Amanda to kobieta, której z dnia na dzień sypie się życie, niczym domek z kart. Mąż ją zdradza, straciła pracę i sama nie wie co ma ze sobą zrobić. Postanawia wyjechać ze swoim bratem na Mazury, przeprowadzić śledztwo i pomóc mu rozwikłać zagadkę. Poznaje tajemniczego Grzegorza. Co się wydarzy kiedy jej brat zniknie bez śladu ? Policja jest bezradna, a ona sama nie wie w jaka sieć kłamstw się wpakowała. Do tego dojdzie porządnie do tajemniczego Włocha, który nie jest tym kim się wydaje. Splot nieszczęśliwych przypadków doprowadzi do tego, że Ama będzie w niebezpieczeństwie, gdyż pojawi się wróg z przed lat który chce zemsty....
Pomysł na fabułę powiedziała bym, że jest genialny, ale wszystko dzieeje się tak szybko i tak nieprawdopodobnie, że po prostu tego nie kupuje. Choroba Amandy powala ja w najmniej oczekiwanych momentach, a kiedy sytuacja wydaje się naprawdę stresowa, to dziewczyna nagle staje się Lara Croft i potrafi skakać i biegać wychodząc z tego bez szwanku. Nie. Wyobraźnia autorki jest tutaj naprawdę ponad moje siły. Tak samo nie rozumiem do końca podejścia Amy do jej "miłości" do nowego faceta, mimo ze nawet nie "rozmowila" się z mężem, uciekając jak najdalej.
Mając na uwadze, że to debiut to nie wypada najgorzej. Daje moce 5/10. Myślę, że to jest obiektywna ocena. Sam styl autorki jest lekki, przez rozdziały płynie się szybko. Czasami przyszło by się mnie opisów, które po prostu raz że nic nie wnosiły, a dwa były męczące. Mimo wszystko historia jest dobra. Czy polecam? No cóż, przeczytaj sama i oceń :)
Miłego tygodnia :)
Komentarze
Prześlij komentarz